Torebki opowiadają historię

Torebki opowiadają historię

Rozmowa z projektantką Joanną Kruczek

Wspominała Pani w jednym z wywiadów, że decyzję o zajęciu się projektowaniem torebek podjęła Pani spontanicznie. Dziś tworzy Pani rozpoznawalną markę. Jak wyglądała droga od pierwszego pomysłu do prężnie działającej firmy?
Decyzja faktycznie była spontaniczna, ale wynikała z moich doświadczeń zawodowych z modą – wcześniej pracowałam jako stylistka. Poza tym, już w trakcie prac nad projektem pierwszej torby, musiałam wszystko dokładnie przemyśleć i przetestować. Musiałam nauczyć się wiele o skórach, poterminować w zakładach produkcyjnych u rzemieślników, żeby poznać arkana tego zawodu.

BAG 2

joannakruczek.com

Ile trwało budowanie marki?
Ciężko podać dokładne terminy. Od pomysłu do oddania pierwszej partii produkcyjnej i sprzedaży minęło około sześciu, siedmiu miesięcy. Już ta pierwsza kolekcja okazała się dużym sukcesem. Teraz, w czwartym roku działalności ciągle powtarzam te wzory na życzenie klientek. Moje projekty były zupełnie inne od tego, co dominowało wówczas na rynku. To okazało się plusem mojej marki, bo klient jest już opatrzony z rzeczami typowymi, poszukuje czegoś innego, ciekawego, oryginalnego.

W Pani ofercie można znaleźć projekty inspirowane origami, czy estetyką „westernową”. Czy szuka Pani inspiracji z myślą o swoich projektach, czy może jest odwrotnie – inne zainteresowania i doświadczenia dostarczają pomysłów do nowych wzorów?
Pomysły przychodzą z zewnątrz. Myślę, że są sumą doświadczeń, obrazów, przeżyć i podróży które odbywam. Projektując, myślę o jakiejś konkretnej kulturze, związanym z nią stylu, o elementach go wyróżniających, jak ornamenty, zdobienia, kwiaty. Może to być przepych Rosji albo japoński minimalizm – wejście w taki temat nadaje bieg powstaniu całej kolekcji.Te inspiracje pojawiają się same. Nie mam zaplanowanej strategii dla swoich przyszłych projektów. Ważne są zmiany, które zachodzą w społeczeństwie. Zmienia się to, co lubią i co chcą nosić adresatki moich kolekcji. Musze na to reagować.

Bada Pani rynek pod kątem zapotrzebowania, nowych trendów?
Śledzę rynek coraz bardziej. Pierwsza kolekcja, jak mówiłam, powstała spontanicznie, ale teraz dużo czytam na temat biznesu modowego, śledzę trendy, prognozy. To też wpływa na moje prace.

BAG 1

Z wykształcenia jest Pani antropolożką kultury. Wyeksponowała Pani tę informację na swojej stronie internetowej. Czy wiedza i doświadczenie ze studiów kulturoznawczych są przydatne w Pani zawodzie, czy wciąż korzysta Pani z nich w swojej pracy?
To się ściśle wiąże z moją pracą, a wręcz nadaje charakter firmie, wyróżnia ją. Jeśli ktoś związany z kulturą, jej poznawaniem i analizowaniem projektuje torby, to te projekty mają w efekcie wiele przesłań. Klientki te przesłania odnajdują i ciekawie o nich opowiadają. Każda torba niesie ze sobą jakąś historię. Ta historia może dotyczyć jakiegoś skojarzenia kulturowego, wspomnienia czy doświadczenia. Te wszystkie rzeczy wiążą się z tematem moich studiów i zainteresowaniami, które rozwijam – kulturą, literaturą, ale tez nowoczesnością. Myślę, że moje projekty zmierzają coraz bardziej w tę stronę – nowoczesną, odważną.

Może Pani opisać przykład takiej torby z historią?
Jest taka jedna torba, która jest bestsellerem – nazywa się Origami. Została wymyślona podczas składania kartki papieru w różne strony. Wpadłam na pomysł, że można zrobić składającą się w taki sposób torebkę. Dlaczego nie? Był to dosyć odważny pomysł, ponieważ produkcyjnie i użytkowo wydawało się to bardzo trudne, ale udało się.
W toku użytkowania torby przez moje klientki na jaw zaczęły wychodzić rzeczy, które możemy udoskonalić i unowocześnić. Poszłam jeszcze bardziej w stronę japońskiego minimalizmu. Ta torba ewoluuje, z każdą kolekcja pojawia się w nowych odsłonach. Historia tego projektu pokazuje ewolucję jaką przechodzą klientki, gdy decydują się na noszenie torby w coraz odważniejszych kolorach.

BAG 3

Projektowanie to nie tylko ciekawy wygląd przedmiotu, ale tez kwestie związane z funkcjonalnością, ergonomią, wygodą, znajomością materiałów. Jak ważna jest ta wiedza w projektowaniu toreb?
Jest niezbędna. Już przy pierwszej kolekcji wiele się nauczyłam, ale potem ta wiedza bardzo się poszerzała podczas projektowania i użytkowania kolejnych modeli. W tym momencie mogę z dumą powiedzieć, że już dotykając skóry wiem, co mogę z niej zrobić. Kiedy myślę o jakiejś konwencji wiem, jaki materiał jest mi do tego potrzebny.
Czasem dosyć odważnie wykorzystuje materiały, co wywołuje zdziwienie u wykonawców o bardziej tradycjonalistycznym podejściu. Te odważniejsze projekty w toku użytkowania także okazują się funkcjonalne. Torby są mocne, nie niszczą, są wygodne.

Może Pani opowiedzieć o takim nietypowym projekcie?
Było ich bardzo dużo. Kiedyś zaprojektowałam kufry i torebki wieczorowe z bardzo grubej zamszowej skóry z dużym ornamentem – wypukłym tłoczeniem. W zakładzie produkcyjnym usłyszałam, ze nie szyje się z takich skór dużych toreb, bo to niefunkcjonalnie, będzie ciężko chodził zamek i tak dalej. I okazało się to nieprawą – klientki noszą te torby, proszą o nie, ciągle produkujemy je na zamówienie. Coś, co osoba szyjąca torby od 20 lat uważa za niewłaściwe, okazuje się trafnym pomysłem, jeśli projekt jest dobrze przemyślany.

BAG 4

Zdecydowała się Pani na opatentowanie niektórych wzorów.
Tak. W tej branży zrobiłam to jako pierwsza w Polsce. Nikt też później chyba tego nie zrobił, może dlatego, że to jest długi i żmudny proces. Trzy modele moich torebek są objęte patentem. Jednym z nich jest Origami, o którym opowiadałam przed chwila. Teraz zgłaszamy kolejny wzór. Daje to duży prestiż marce. Pokazujemy jej odmienność od typowej rynkowej oferty.

Uzyskanie patentu było na pewno ważnym wydarzeniem w historii Pani firmy, a jakie były inne przełomowe zdarzenia, spotkania, kontakty, które wpłynęły na dalszą działalność?
To raczej proces, który trwa od samego początku. Podczas pierwszego udziału w targach w Łodzi zdobyłam znajomości i kontakty, które wykorzystuję do dzisiaj. Punktami zwrotnymi były na pewno zakupy moich kolekcji przez osoby z innych krajów. Były też sytuacje, że ktoś z zagranicy zobaczył mnie w mediach społecznościowych i chciał nawiązać współpracę na swoim rynku. Wiele rzeczy wydarza się w sposób zaskakujący, co jest bardzo przyjemne. Liczę, że takim punktem zwrotnym okaże się przygotowywana teraz kolekcja, która będzie wysłana do Abu Dabi. Wiele daje udział w targach międzynarodowych. W styczniu byliśmy na targach w Berlinie i już teraz wykorzystujemy zdobyte tam kontakty, już wysyłamy tam torby. Punktem zwrotnym było nawiązanie współpracy z dużymi firmami: Badura, Hego’s Milano, z sieciami salonów kosmetycznych. To popycha markę do przodu, poszerza sieci dystrybucji.

Czy projektując kolekcję z myślą o eksporcie do kraju o odmiennej kulturze, dopasowuje Pani produkt do tamtejszego rynku?
I tak i nie. Każdy kraj ma swoje uwarunkowania i musze brać je pod uwagę. W każdym kraju kobieta oczekuje czegoś innego od torebki. Wpływ na to mają uwarunkowania kulturowe, mentalność, a nawet klimat. W Polsce uwielbiamy czerń i szarość, bo skłania nas do tego pogoda, ale coraz częściej otwieramy się na kolor. Indie czy Japonia lubią przesyt kolorystyczny, a mieszkanki Zjednoczonych Emiratów Arabskich cenią ręczne wykonanie, zdobnictwo, dopracowane detale. Różne są też preferencje co do rozmiaru torebki; to wiąże się ze stylem życia, czy kobiety biegają do pracy, czy może mają inne zobowiązania, role kulturowe.
Z drugiej strony mam sporo wzorów, które nie są dedykowana żadnemu konkretnemu krajowi. To projekty inspirowane na przykład kwiatami, z wzorami bardziej uniwersalnymi, które podobają się w większości krajów.

BAG 5

Czy polskie środowisko projektantów jest zintegrowane?
Trudno powiedzieć. W środowisku projektantów mody jest trochę jak w szkole, są kółka znajomych, ale całość bardzo zróżnicowana. Powoli zaczynamy dostrzegać jakieś próby integracji środowiska, tworzenia klastrów, sama mam kilka pomysłów, jak to mogłoby wyglądać. To jednak trudne, bo w tej branży dominują indywidualiści, osoby o artystycznym usposobieniu.

A czy są jakieś próby animacji wspólnych przedsięwzięć przez państwo?
Wsparcie ze strony państwa jest, ale wciąż za małe. Rynek modowy nie jest jeszcze w Polsce postrzegany jako biznesowo perspektywiczny. Osobiście brałam udział w jednym projekcie realizowanym przez Instytut Adama Mickiewicza. Takie inicjatywy są cenne, ale mało rozpropagowane. Sama dowiedziałam się o projekcie przypadkiem.

Na koniec chciałbym zapytać o plany na najbliższa przyszłość.
W tym roku chcemy popracować nad stabilizacją na rynku krajowym. Planujemy tez dalszą ekspansję – wchodzimy na trzy platformy zagraniczne – angielskie i duńską. Mamy w planach rozpoczęcie współpracy z dużymi sklepami sieciowymi. Dzieje się więc sporo.

Życzę zatem powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Maciej Łata
Tarnowska Agencja Rozwoju Regionalnego S.A.

 

Related Articles