Little Lights - Drewniane lampy w oryginalnych kształtach

Little Lights - Drewniane lampy w oryginalnych kształtach

Lampy, które nie tylko spełniają użyteczną funkcję jako źródło światła, przy którym można poczytać książkę, ale także rozbudzają fantazję, pomagają zasnąć i cieszą oko piękną formą.

Paweł Klempka: Jak to się zaczęło? Jak powstał pomysł tworzenia lamp w różnych kształtach?
Patrycja Stefaniak:
Wszystko zaczęło się od lampki litery, którą chciałam zrobić do pokoju córek. Uparłam się, że ma być z drewna i niczego innego. Byłam akurat na "twórczej fali", kiedy wiele przedmiotów do domu zaczęłam robić sama. Miałam głowę pełną pomysłów na upiększanie przestrzeni domowej, a zwłaszcza pokoju dziecięcego. Zrobiłam na przykład pleciony dywan, choć nigdy wcześniej nie miałam w ręku szydełka. Podobnie było z lampką literą. Z czasem pojawiły się pomysły na inne kształty lampek - serce, piorun, gwiazdkę, a potem całe stado zwierzątek.

lampa1

Jak wyglądały technicznie pierwsze próby tworzenia lampy? Pamiętasz jakieś anegdoty z tego okresu?
Po pierwszej fazie pomysłu, przeszłam do realizacji. Zaangażowałam w przedsięwzięcie męża. Nie bardzo wierzył, że uda nam się coś takiego zrobić, ale niewiele zastanawiając się, zaczął planować razem ze mną. Przygotowania zajęły nam najwięcej czasu. Musieliśmy znaleźć odpowiednie narzędzie do wycięcia kształtu z drewna i znaleźć odpowiednie drewno. Poszliśmy do znajomego stolarza i odkupiliśmy od niego kilka desek. Kurier przywiózł wyrzynarkę stołową, którą sobie upatrzyliśmy. Pierwsze próby z nią były naprawdę komiczne. Niestety nie udało nam się wtedy wyciąć nawet prostej linii. Po kilku pierwszych próbach wyrzynarka się zepsuła. Nasz entuzjazm opadł. Okazało się, że tę przygodę musieliśmy zacząć od naprawy. Chyba nikt, kto wtedy nas obserwował, a nasze pierwsze zmagania widziało kilku znajomych, nie wierzył, że cokolwiek uda nam się wyciąć na tej maszynie - może oprócz obcięcia naszych własnych palców. Na szczęście palce pozostały w całości, a w miarę upływu czasu dowiedzieliśmy się, co robiliśmy nie tak. Nie udawało nam się wycinać prostych linii bo brzeszczot był zbyt cienki. Pojechaliśmy do pobliskiego supermarketu budowlanego po resztę niezbędnych narzędzi. Przez pierwsze tygodnie zupełnie przepadłam nad wymyślaniem jak to wszystko ma być zbudowane - aby nie tylko było ładne, ale i funkcjonalne i użyteczne. Śniły mi się wyrzynarki, szlifierki, wkrętarki. Sama się sobie dziwiłam, ale coś mi mówiło, że jeśli się uda, to będzie tak fajne, że oprócz lampki dla siebie będę mogła zrobić z tego pomysł na życie.

Jak projektujecie lampy?
Kiedy zaczęliśmy tworzyć coś bardziej skomplikowanego niż literki - serca, chmurki, nasze lampki zwierzątka, po prostu je rysowaliśmy. Wiedzieliśmy już, jak mniej więcej każda lampka powinna być zbudowana. Po narysowaniu lampki wycinaliśmy kształt na wyrzynarce, szlifowaliśmy warstwy, sklejaliśmy je razem, potem jeszcze raz wycinaliśmy, szlifowaliśmy i to samo jeśli chodzi o przykrycie lampy. Jedna lampka pochłaniała naprawdę wiele czasu i pracy. Wybór koloru do każdej lampki to była prawdziwa zabawa. Znaleźliśmy odpowiednie farby, dzięki którym mogliśmy puścić wodze fantazji. Mieliśmy dostęp do wszystkich barw i odcieni farb do drewna. Choć mieliśmy już kilka wyrzynarek, liczba zamówień przewyższała nasze możliwości. Nasze maszyny psuły się średnio raz na dwa tygodnie - tego typu maszyny nie są przystosowane do ciągłej pracy. My także fizycznie już nie wytrzymywaliśmy. Podjęliśmy decyzję o częściowej automatyzacji produkcji. Trzeba było stworzyć projekty komputerowe wszystkich naszych dotychczasowych lamp. Zainwestowaliśmy w frezarkę automatyczną, która wycina kształt samodzielnie według projektu. Zatrudniliśmy także inne osoby do pomocy.

Z jakiego drewna tworzycie lampy? Skąd ono pochodzi? Dlaczego takie drewno?
Lampy tworzymy z drewna sosnowego. Jest to najlepsze drewno do tego typu obróbki, poza tym jego faktura jest piękna. Bardzo często nasze lampy pozostają niepomalowane - czasem całkowicie, czasem w połowie. Ta faktura i kolor drewna sosnowego najbardziej nam odpowiada. Drewno pochodzi od zaufanych dostawców, którzy pozyskują je z prawidłowo zarządzanych zasobów leśnych.

Jak wyglądają etapy tworzenia lampy? Który jest najbardziej czasochłonny?
Na początku każdego procesu jest projekt. Jeśli jest to nowy projekt, potrzebna jest praca koncepcyjna. Mój lub klientów pomysł, przekładamy na projekt komputerowy. Za ten projekt odpowiedzialna jest Zuza. Ze wspólnych rozmów, burzy mózgów i propozycji Zuza tworzy rysunek na komputerze, który potem możemy wyciąć na naszej frezarce. Za nadzór i koordynację tego procesu odpowiedzialny jest mój mąż - Krzysiek. Po wycięciu lampki, trzeba ją wyszlifować. Lampa składa się z dwóch części: tyłu i przodu. Szlifuje ją Bartek, który pracuje od niedawna, ale tworzy z nami już zgraną ekipę. Po wyszlifowaniu lampka wraca do Zuzy, która ją maluje pierwszy raz. Po tym pierwszym razie trzeba ją znowu szlifować - tym razem całkowicie ręcznie, tak aby ją wygładzić, ale nie zedrzeć farby. Po tym jest malowana drugi raz. W międzyczasie ja na naszej pierwszej, historycznej już wyrzynarce stołowej wycinam małe elementy jak oczka, czasem nosy zwierzaków. Po całkowitym wyschnięciu lampki domalowujemy noski, łapki, doklejamy oczka. Na końcu szlifujemy każdą dziurkę, przez którą będzie wychodziła lampka. Wklejamy sznur lampek LED. Skręcamy lampkę, czyli przód z jej pokrywą i mamy gotową lampkę, którą pakujemy i wysyłamy do klienta.

Z jakich maszyn korzystacie, a co nadal robicie zupełnie ręcznie?
Oprócz wycinania samego kształtu, reszta pracy pozostaje całkowicie ręczna: od szlifowania, malowania, wycinania małych elementów po skręcanie lampki.

Czy kojarzycie jakieś specjalne zamówienie? Takie, które utkwiło wam w pamięci? Na którym komuś bardzo zależało, chodziło w nim o konkretny wzór? Coś na specjalne zamówienie?
Bardzo wiele naszych lampek powstało na specjalne zamówienie klienta. Pierwsze zamówienia lampek zwierzątek, były inspirowane marzeniami dzieci naszych klientów - tym co chciałyby mieć obok swojego łóżka, kiedy zasypiają: liska, konika, myszkę czy kotka. Niektóre wybory są dla nas oczywiste, inne mniej. Pamiętam jak zaskoczyła mnie prośba o krówkę i ta wymarzona krówka wyszła przesłodko. To co cały czas jest dla nas ważne, to podążanie za pragnieniami dzieci.

Czy kojarzycie jakąś wyjątkową reakcję na zrealizowane przez Was zamówienie? Jakieś podziękowanie, wiadomość?
Często dostajemy bardzo miłe wiadomości. Najprzyjemniejsze to zaskoczenie naszych klientów, którzy dopiero co się o nas dowiedzieli. Nie mogą uwierzyć, że coś tak fajnego może powstać w naszym kraju i nie trzeba tego szukać za granicą. Niejednokrotnie wiele osób podkreślało, że są dumni, że taka rzecz jest tworzona w Polsce. Często też dostajemy wiadomości, że dzięki naszej lampce dziecko nauczyło się spać we własnym łóżku i nie boi się już ciemności. To bardzo wzruszające. Wiemy, że wiele osób - nie tylko tych najmłodszych jest emocjonalnie związanych ze swoją lampką. Bardzo nam miło, kiedy nasi klienci wracają do nas po kolejne zamówienia. Mają już swoją lampkę, ale zamawiają jeszcze dla siostry, siostrzenicy, szwagierki czy przyjaciółki. Często jesteśmy z nimi w bliskim kontakcie dzięki sieciom społecznościowym. Nasi klienci kibicują nam w naszym codziennym tworzeniu i gratulują sukcesów. Lepszej motywacji nie mogliśmy sobie wymarzyć.

https://littlelights.pl/
https://pl.dawanda.com/shop/littlelights

Autor: Paweł Klempka, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie

Related Articles